Chloe obserwowała ją przez kilka minut.

czole, brodzie lub nadgarstku! — krzyknęła rozdrażniona lady Rothley. Dziewczyna roześmiała się. — Nic się nie stało, belle-mère. Być może zdoła namówić żonę, aby zaprosiła cię na któreś z eleganckich przyjęć, gdzie poznasz innych odpowiednich kawalerów. 16 — Ale on był taki uroczy. — Lady Rothley wydęła wargi w grymasie niezadowolenia. — Powinnam była domyślić się, że coś jest nie tak, prawda? — Tak jak z tym mężczyzną, którego poznałaś w zeszłym tygodniu i który okazał się niewypłacalnym dłużnikiem — powiedziała Tempera. — Od razu wydał mi się podejrzany, kiedy dowiedziałam się, że należy tylko do jednego, i to niezbyt dobrego klubu. Kiedy Tempera wsiadała do konnej dorożki jadącej na plac Trafalgar do Galerii Narodowej, starała się odegnać myśl, że oto ostatnia pamiątka po ojcu musi teraz być złożona na ołtarzu mody. Zachowała rysunek Dürera, gdyż kochała go. Poza tym http://www.dobre-budownictwo.net.pl orchidee z Półwyspu Malajskiego i oczywiście mnóstwo kwiatów z rodzimej Anglii, które, szczególnie róże, bratki i aubrecje, stały się jakby zbyt wybujałe w ciepłym, subtropikalnym klimacie. Ponieważ ogrody były położone na zboczu wzgórza, z łatwością wkomponowano w nie wodospady, spływające kaskadami do basenów z liliami wodnymi i złotymi rybkami, a potem jeszcze niżej, do okolonych paprociami i innymi roślinami wodnych ogrodów tchnących dziwnym, jedynym w swoim rodzaju pięknem. Rosły tam ciemne cyprysy, wyniosłe niczym strażnicy strzegący przejścia. Wśród nich tu i ówdzie wyłaniały się marmurowe posągi jarzące się biało na ciemnym tle drzew i przywołujące

— Nie byłem tu od wielu lat — powiedział. — Być może przyda się pani informacja, że niedaleko stąd w ścianie wąwozu jest grota, której nie udało się odkryć żadnemu z moich nauczycieli. Tempera pomyślała, że książę żartuje sobie z niej, chociaż zupełnie mu to nie przystoi. Sprawdź - A ja nie? - Z trudem się zmusił, by cofnąć się o krok. - Przepychanki z kobietami nie należą do moich ulubionych praktyk, więc chyba nie mam wyjścia. - Przykro mi - szepnęła Zuzanna. Szedł już ścieżką z powrotem, ale nagle coś sobie przypomniał. - Ty z nimi zostajesz, Zuzanno? - Oczywiście. Flic otwierała właśnie drzwi, więc podniósł głos, tak żeby go słyszała: - W takim razie dopilnuj z łaski swojej, żeby nikt nie ruszał moich rzeczy ani poczty. Zuzanna kiwnęła głową. - Oczywiście.