wpakował, Danny. Nie rozumiesz? Manipulował tobą. A teraz powiedz mi, kto to jest. Proszę

mogłabym iść do pracy w policji, zaniedbywać swoją rodzinę i cykl by się zamknął! Quincy zacisnął usta. Otworzył je i zamknął. I jeszcze raz. W końcu podniósł kubek z kawą i zaczął się wpatrywać w ociekające deszczem okno. - Wiecie co? - odezwała się Rainie. - Te rodzinne chwile są coraz bardziej wzruszające. - Możliwe, że mam ślad - powiedział Quincy pół godziny później. Zegar wskazywał drugą. Oczywiście, żadne z nich nie miało zamiaru spać. Pistolet Quincy'ego leżał na kuchennym stole, w zasięgu ręki. Zasłonili okna i przyciemnili światła. Burza wciąż szalała. Z kanału prognozowego dowiedzieli się, że do rana pogoda powinna się poprawić. Byli w tak ponurych nastrojach, że chyba nie wierzyli w tę poprawę. - Czego się dowiedziałeś? - spytała Quincy'ego. Kimberly nie patrzyła już ojcu w oczy. - Jeden z agentów, którzy pracują nad tą sprawą, mógłby chcieć się mścić. Albert Montgomery zajmował się sprawą Sancheza, ale ją schrzanił i biuro zleciło mi jej dokończenie. - Na czym polegała sprawa Sancheza? - zapytała Kimberly. - Piętnaście lat temu w Kalifornii Sanchez i jego kuzyn mordowali młode prostytutki. W sumie osiem. Niektóre zatrzymywali sobie na pewien czas. http://www.dobre-budownictwo.com.pl/media/ ninghamowi, że musi wyjść, i wsiadł do samochodu. Ten plan nie był doskonały. Ale zawsze to jakiś plan. 232 35 Wirginia Zaraz ci powiem, co powinieneś wiedzieć, Quincy. - Glenda otworzyła teczkę z aktami, zatknęła ołówek za ucho i na nowo zaczęła przemierzać dwuipółmetrową salę konferencyjną. Bez komentarza przyglądał się jej niespokojnym ruchom. Dochodziła piętnasta w niedzielne popołudnie, prawie dwadzieścia cztery godziny od ataku Montgomery'ego, a wciąż odmawiano im do niego dostępu. Najpierw Montgomery twierdził, że potrzebuje natychmiastowej opieki lekarskiej. Trudno było z tym dyskutować, biorąc pod uwagę stan jego kolana i prawej ręki. Na sali chirurgicznej naprawiono

prosta, bo przyjemna i tak być nie mogła. – Rainie, muszę wracać do Wirginii. Milczała, zaskoczona. Tego się spodziewał. Ciągnął więc dalej z udawanym spokojem. – Właśnie zadzwonili do mnie ze szpitala. Bethie zgodziła się na odłączenie aparatury. Podpisała już zgodę na oddanie organów Mandy. Podobno są ludzie, którzy czekają... Najwyższy... czas. Sprawdź – Myślałem, że będziemy rozmawiać o Dannym – odezwał się po chwili. – Nie spodziewałem się takiego... ataku. – Przesłuchania bywają czasem trudne – odparł dyplomatycznie agent. – Oczywiście, człowiek uważany jest za niewinnego, dopóki nie dowiedzie mu się winy. Mann triumfalnie zerknął na Rainie. Wzruszyła nonszalancko ramionami. Przystojniaczek nie miał alibi i bardzo szybko przeszedł do defensywy, pomyślała. Ale w końcu uczeń, któremu udzielał porad, został oskarżony o zamordowanie trzech osób. Każdemu spędziłoby to sen z powiek. – A wracając do Danny’ego – zachęcał Quincy. – Nie wiem, co mogę państwu powiedzieć – odparł ponuro Mann. – Część naszych rozmów miała charakter poufny. Quincy rozpromienił się. Słodycz w jego głosie sprawiła, że Rainie o mało nie przewróciła oczami.