ciebie.

niej uprzejmie i troskliwie, jednak nie wątpiła, iż wiele straciła w jego oczach przez swą lekkomyślność. Pośpiesznie umyła się i ubrała, a potem zeszła cicho po schodach. Było jeszcze wcześnie i w domu panowała cisza, jednak dobiegający z kuchni aromat parzonej kawy świadczył, że Theodore już wstał. Jeżeli zamierzał wcześnie wyjechać na konferencję, musiała szybko pojechać po najpotrzebniejsze rzeczy swoim samochodem, który obiecał sprowadzić. Weszła do kuchni. Theo stał przy piecu, ubrany w nienaganny ciemny garnitur. Jego czarne włosy lśniły w blasku słońca wpadającym przez okno. Usłyszawszy jej kroki, odwrócił się i spojrzał na nią. – Jak się czujesz? – zapytał uprzejmie, ale obojętnie. Serce zabiło jej mocno, lecz zdołała odpowiedzieć równie chłodnym tonem: – Dziękuję, lepiej. Wyspałam się i migrena minęła. Takie ataki rzadko mi się zdarzają. – Miło mi to słyszeć – rzekł. Zmierzyła go ostrym spojrzeniem. No, powiedz, że okazałam się bezmyślna i beztroska! Jednak Theo milczał i tylko http://www.dobrabudowa.net.pl/media/ – Zazdrosna? – spytała zdziwiona. – Czemu miałabym być zazdrosna o twoją asystentkę? – Jest młoda, atrakcyjna i wolna. Kate zacisnęła pięści, odbierając każde słowo jak policzek. – Wolna! To znaczy, do wzięcia? – Wcale tego nie chciałem powiedzieć. – Ale jednak powiedziałeś. Może też wolałbyś być wolny? – Nie mam zamiaru tego słuchać. – Przecisnął się obok, rozlewając trochę wina na podłogę. – Czujesz się winny? Zatrzymał się i obrócił w jej stronę. – To znaczy? – Dokładnie to, co usłyszałeś. – Wzięła głęboki oddech. – Czy... czy

bólu coś przyjemnego i oczyszczającego. Czuła się z tym lepiej. Ból należał do niej i tylko do niej. Nie chciała, żeby ktoś jej to zabrał. – Wiesz, że w pewnym momencie zemdlałaś? Wszyscy się przestraszyli. – Naprawdę? – zdziwiła się, wciąż patrząc na dziecko. – Nic nie pamiętam. Sprawdź w średniowiecznym stylu, jakby można było uzyskać ten efekt, używając jedynie czarno-czerwono-srebrnych błyszczących tapet. Recepcjonistka nie miała pojęcia, gdzie jest najbliższa czytelnia, nie mówiąc już o bibliotece, ale podsunęła im książkę telefoniczną. Dowiedzieli się, że biblioteka imienia Martina Luthera Kinga Jr. znajduje się przy 901 G Street N. W., w dawnej biznesowej części centrum. Można tam było dostać mikrofilmy zarówno ,,Washington Post’’, jak i ,,New York Timesa’’. Czas im się dłużył, gdyż poszukiwania były żmudne. Kate jeszcze raz stwierdziła, że gonią za chimerą, bardziej niż kiedykolwiek świadoma bliskości Johna Powersa. W dodatku Emma bardzo utrudniała im poszukiwania. Zrobiła się tak marudna, że Kate musiała na zmianę z Julianną wciąż się nią zajmować.