- Nie. - Santos przytrzymał go za ramię. - Niech idzie. W razie czego wiemy, jak ją znaleźć.

zepsuć całe popołudnie? - Co się stało? Po chwili milczenia, która zdawała się trwać całą wieczność, Lizzie wyszeptała: - Kiedy poznamy twojego synka? Willow nie zdziwiłaby się bardziej, gdyby dziecko zapytało, kiedy poznają Madonnę. - Jamiego? - spytała. - Chciałabyś poznać Jamiego? Lizzie skinęła głową. Zaciskała tak mocno wargi, że zrobiły się niemal sine. - Dlaczego, kochanie? Czy jest jakiś szczególny powód? Co się stało, zastanawiała się. Lizzie miała łzy w oczach! - Czy możemy się z nim spotkać? - powtórzyła dziewczynka, odwracając się do niej plecami. - Tak, oczywiście, porozmawiam z waszym tatą. Zresztą sam to już dawno zaproponował. Uważa, iż powinniście poznać Jamiego, nim zacznie się szkoła. Może zrobimy coś razem w sobotę? Co ty na to? Lizzie ponownie pokiwała głową. - Wolisz żółtą sukienkę? http://www.deskatarasowa.biz.pl/media/ biznesmenów u odpowiednim dorobku, magnatów nafciarskich. Słyszała juŜ, Ŝe owi bogaci ranczerzy spotykają się późnym wieczorem parę razy w tygodniu, piją drinki, grają w karty i rozmawiają o interesach. Ludzie jednak wiedzieli, Ŝe nie tylko tym się zajmują. Byli tacy wśród członków tego klubu, którzy trwali tam ud kilku pokoleń. I od kilku pokoleń brali na siebie odpowiedzialność za porządek w mieście, co dawało mieszkańcom spokój i poczucie bezpieczeństwa. Ponadto zakładali fundacje, organizowali bale dobroczynne. Alison rozmawiała z Christine o takim właśnie balu, który odbył się przed czterema tygodniami. Wspomniała teŜ, Ŝe było bardzo przyjemnie, szczególnie wtedy, gdy na sali balowej pojawił się Mark. Przyznała, Ŝe ucieszyła się, podobnie jak wszystkie panny na wydaniu. Ale jak zwykle Mark nawet jej nie zauwaŜył. - No jak, Alli, namyśliłaś się? - zapytał Mark. Zawsze i wszędzie z tobą, pomyślała. Miała do siebie pretensje za takie myśli,

siebie. Dobranoc, doktorze Galbraith - dodała, nie czekając na odpowiedź. Nie poszedł za nią, nawet jej nie zawołał. I była mu za to wdzięczna, bo już w połowie schodów szlochała histerycznie. - Nie zapomnij, tato, dzisiaj po południu musisz pójść z nami Sprawdź głos się łamał, ale dzielnie ciągnęła dalej: - Próbowałam z nim dwukrotnie zerwać, jednak za każdym razem robił wielką aferę i błagał mnie, bym zmieniła zdanie. Groził, że się zabije, jeżeli go zostawię. Przez jakiś czas znów był kochany i słodki, więc ponownie się w nim zadurzyłam... Ale pod koniec lata stał R S się zamknięty w sobie i wręcz niegrzeczny... Byłam z nim nieszczęśliwa. Zdałam sobie sprawę, że już go nie kocham. Postanowiłam... - zawahała się przez moment - rozstać się z nim. By uniknąć awantury, napisałam do niego list. Pewnie tego nie pamiętasz, ale wręczyłam go właśnie tobie. - Zamknęła oczy. Koszmar tej nocy powrócił do niej ze zdwojoną siłą. - Chad przeczytał mój list, wszedł na dach wieżowca Camden