Uspokój się, Bea, ona musi tu gdzieś być.

konkluzji. Chodźmy już stąd. Wiedziała, że to najrozsądniejsza decyzja, ale nie mogła oderwać myśli od tego, co się stało. – Julianna powiedziała, że dała mi za Richarda coś, czego pragnęłam najbardziej na świecie. – Otarła łzy. – Czy nie chciałam zostać matką za wszelką cenę? Setki razy zadawałam sobie to pytanie. Czy oddałabym Emmę, gdybym mogła mieć z powrotem Richarda i moje dawne życie? – Kate aż skurczyła się ze wstydu. – I zawsze odpowiadałam, że nigdy nikomu jej nie oddam. Taka jest prawda. Wyciągnął ramiona i przytulił ją do siebie. – Czuję się winna, Luke. Jakbym go zdradziła. – Nie powinnaś mieć wyrzutów z powodu śmierci Richarda. Nie jesteś temu winna. Julianna też nie. To John Powers go zabił i tylko on ponosi za to pełną odpowiedzialność. – Nienawidzę tego człowieka – rzuciła mściwie. – A raczej nie człowieka. Tej bestii! Tego potwora! Chciałabym, żeby skonał w mękach. – Ludzie z CIA się nim zajmą. Musimy ich tylko trochę do tego zachęcić. Skinęła głową i wysunęła się z jego ramion. Pociągnęła nosem, gotowa do dalszego działania. http://www.deska-tarasowa.net.pl Widząc wściekły bunt w oczach Malindy Jack zaśmiał się i wszedł do pokoju. - Jakoś sobie poradzę. Chłopcy już siedzą w twoim aucie. Cecile narzuciła futro i spojrzała na Malindę. - A ty leż w łóżku. - Pochyliła się nad nią, pocałowała i już łagodniej dodała: - Trzymaj się. Kocham cię. Oczy Malindy napełniły się łzami. Pociągnęła nosem i obtarła go wierzchem dłoni. Jack zauważył ten mało kulturalny gest i uśmiechnął się. - Zażyj to - powiedział podając jej pigułkę i szklankę

pomyślał. Koniec wspaniałego, pełnego miłości związku. Poświęcił go tylko po to, żeby móc przelecieć atrakcyjną dziewczynę. Julianna zaczęła mruczeć i otarła się o niego całym ciałem. Zrobiło mu się niedobrze. I to nie tylko z powodu tego, co zrobił. Również dlatego, że chciał to zrobić jeszcze raz i jeszcze. Poczuł zimny dreszcz i przyciągnął ją do siebie mocniej. Nagle zdał sobie sprawę z tego, że gdyby Sprawdź która być może będzie zajmować się jej podopiecznymi. Zaprosiła przybyłą do salonu i przez następne pół godziny przysłuchiwała się jej rozmowie z Thedore’em. Uprzejmie i rzeczowo wypytywał panią Evershot o jej wcześniejsze doświadczenia w opiekowaniu się dziećmi i oczekiwania związane z obecną pracą, a ona udzielała mu wyczerpujących odpowiedzi. – Rozumiem, że zamieszkam tutaj. Oczekuję jednak, że mój dzień pracy będzie się kończył o ósmej, po położeniu dzieci do łóżek, oraz że co tydzień dostanę wolne półtora dnia. Potrafię przyrządzać lekkie posiłki, ale nie żadne wyszukane potrawy. Obiecuję jednak, że dzieci nie będą przy mnie głodować. – Wygładziła jakąś niewidzialną fałdkę spódnicy i rozsiadła się wygodniej. – Jeżeli z jakiegoś powodu będę musiała zostać przy dzieciach wieczorem –