– Miałem właśnie zamówić chińszczyznę – powiedział uprzejmie. – Masz ochotę?

Może to nie był Danny, ale komuś zależało właśnie na śmierci Melissy Avalon. Quincy nie zaprzeczył. Rainie też nie. Rzeczywiście ślady prowadziły do trzeciej ofiary. Śledztwo najwyraźniej utknęło w martwym punkcie. Czuli się coraz bardziej przygnębieni. – Chociaż jedno nam się udało – odezwał się w końcu Quincy. Jego współpracownicy wymienili zdziwione spojrzenia. – A niby co takiego? – zainteresował się Sanders. – Odzyskaliśmy pocisk kaliber 22. Sam mówiłeś, że istnieje małe prawdopodobieństwo, żeby nadawał się do badań balistycznych, bo będzie zbyt zdeformowany. Przypuszczam, że nasz strzelec też o tym wiedział. Kazał więc chłopakowi przynieść dwudziestkę dwójkę. Liczył na to, że pocisk odbije się rykoszetem wewnątrz czaszki, więc, zważywszy na wszystkie dowody poszlakowe, o zabójstwo Melissy Avalon zostanie oskarżony Danny. Tylko że pocisk nie odbił się rykoszetem. Trajektoria nasunęła nam podejrzenie, że strzelał człowiek dorosły. A poza tym nasz dobrze zachowany pocisk wyjawił swój mały sekret: jest idealnie gładki, co pomoże nam w identyfikacji broni. Jedna czterdziestogramowa drobina i wiemy, że w szkole wydarzyło się coś innego, niż to na pierwszy rzut oka wygląda. Rainie kiwała powoli głową. Bez pocisku i możliwości zbadania jego toru nie mieliby powodów, żeby rozszerzać krąg podejrzanych poza Danny’ego. Zwłaszcza że chłopak przy każdej okazji przyznawał się do winy. Ale Sanders, nadal sceptyczny marszczył brwi. – Nie rozumiem. Mówisz, że ktoś poprosił Danny’ego, żeby przyniósł dwudziestkę http://www.cyklinowanie.edu.pl/media/ do kraju i złożyliśmy przysięgę, że bić się będziemy do ostatniej kropli krwi za pomyślność ojczyzny i wolność ludu. A jeślibyśmy dopuścili się zdrady, ma nas zgładzić miecz kary, choć raczej nie będzie to kara boska, bo mi te karbonary wyglądają na ateuszy i bluźnierców. Będąc jednak pod tą groźbą, upraszam prefekta o podniesienie gratyfikacji za moje usługi, które w obliczu nadchodzących wydarzeń mogą się okazać niezwykle przydatne”. 27 februera 1833, z kancelarii ministra spraw wewnętrznych do prefekta w Besançon

gorliwości Witalisa, realizowanej kosztem służby duchownej i zbawienia duszy. Fakt, że czcigodny ojciec ma wśród starszych braci niejawną partię przeciwników (dla wygody nazwę ich mistykami), nie ulega wątpliwości. Może niektórzy z „mistyków” postanowili nastraszyć pielgrzymów i poderwać autorytet Witalisa wobec hierarchów, na przykład wobec Waszej Przewielebności? W takim razie przedstawienie z Czarnym Mnichem mogłoby mieć na celu wybawienie Nowego Sprawdź ścianę. Słuch jednak służył jej bez zarzutu, toteż na dźwięk jakiegoś szelestu za plecami szybko się odwróciła. Niedaleko, w odległości mniej więcej sążnia, z ciemności wyłaniała się jakaś wąska czarna figura. Osłupiała kobieta wyraźnie zobaczyła spiczasty kaptur z dziurkami na oczy. Straszna sylwetka okręciła się wokół własnej osi, a potem rozległ się świst przecinanego powietrza i na głowę pani Lisicynej spadł z boku straszliwy cios. Polina Andriejewna przewróciła się na wznak, plecami na sakwojaż Lagrange’a. Nowe grzechy Dopiero rano ofiara zamachu mogła w pełni ocenić poniesione straty. Pod ścianą pawilonu numer siedem przeleżała bez czucia nie wiadomo jak długo, zanim zimno przywróciło ją do przytomności. Zataczając się i trzymając za głowę, dobrnęła do hotelu – sama nie pamiętała jak. W ubraniu rzuciła się na łóżko i od razu zapadła w ciężkie, graniczące z omdleniem zamroczenie.