robocie. Nie rozczarował się, więc urządzało go to w stu procentach.

się nieco na bok, by nikt nie mógł zajść go niepostrzeżenie od tyłu. - Przejedźmy się na drugą stronę granicy - powiedział. Jego twarz była dobrze znaną maską bez żadnego wyrazu. - Teraz? - Jeśli jesteś zainteresowana - wzruszył ramionami. - Zainteresowana czym? - spytała, choć wiedziała, że Diaz mógł pojawić się tylko z nowymi informacjami o sprawie Justina. - Zaczekaj, przebiorę się - dodała szybko, wstając. Miała na sobie letnią sukienkę i sandały - Nie ma potrzeby. Jedziemy do Juarez. Złapała torebkę, pospiesznie upewniając się, że jest w niej wszystko, czego może potrzebować. - Jedźmy więc - rzekła. - Pojedziemy moim - odezwał się Diaz, kiedy zeszli już na dół po zewnętrznych schodach budynku. Wskazał na przybrudzoną niebieską półciężarówkę. - Przejeżdżamy przez granicę czy przekraczamy ją pieszo? - Pieszo. Tak będzie szybciej. an43 http://www.cm-uj.pl/media/ im się dotrzeć na brzeg. Wiedziała na pewno, że nie zdołałaby zrobić tego o własnych siłach. Woda pieniła się i rozbijała zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od miejsca, w którym leżał Diaz. Lizała an43 285 zachłannie skałę i uparte drzewo, wiedząc dobrze, że kiedyś z nimi wygra. Czas zawsze działał na korzyść potoku. Tylko dzięki sile Diaza udało się im wyrwać z żelaznego lodowatego uścisku. - Co się stało? - wydyszała Milla, wciąż z trudem łapiąc oddech. - Dlaczego spadliśmy? - Wykruszyła się ta wykuta wnęka, na której była oparta kładka - odparł Diaz. - Dlatego deska nagle się przechyliła.

Zignorowała to tak samo jak upał i gorąco. Skoncentrowała się na szukaniu, wołaniu i nasłuchiwaniu. Nie pamiętała, która to już jej akcja poszukiwawcza, ale za każdym razem przejmowała się i spieszyła dokładnie tak samo. Czyli bardzo. Odeszli już od domu na prawie kilometr, gdy Diaz znalazł ślad dziecka w pyle drogi. Nie mieli pojęcia, czy zostawił go Max, ale to Sprawdź Pilnował, by Milla spała i jadła. Musiał chyba robić pranie, bo ona nawet o tym nie pomyślała. Słyszała czasem odgłos pralki i an43 427 suszarki, ale nie zwracała na to najmniejszej uwagi. Ot, po prostu szum. Naturalne odgłosy otoczenia. Czyste ubrania pojawiały się w sypialni, a ona je wkładała. Żadnych komplikacji, wszystko było proste, jasne i ułożone. Pewnego dnia zapytała, ile czasu tu siedzą. - Trzy tygodnie - odparł Diaz. Odpowiedź zszokowała Millę. Patrzyła na mężczyznę, a jej oczu nie zasnuwała już biała mgła apatii.