ostrzeżenie... - Ostrzeżenie?! - spytał zdziwiony Mały Książę. - Tak, ostrzeżenie. Żebym żył mądrzej. Zacząłem sobie wyobrażać, że już jestem kimś. A jak komuś wydaje się, że już teraz jest kimś, to nikim nie zostanie w przyszłości. Zamiast więc mądrzej kierować swoim życiem, ja tylko używałem życia... Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że - tak, jak wielu innych - wszedłem w ten sposób na drogę rozpaczy... Myślałem, że mam przyjaciół, lecz kiedy fortuna zaczęła się ode mnie odwracać - przyjaciół ubywało. - I tak zostałeś pijakiem... - stwierdził smutno Mały Książę. - Tak, samotnym pijakiem - powtórzył Pijak za Małym Księciem. Milczeli przez długą chwilę. - Czy wszyscy Poszukiwacze Szczęścia?... - zaczął pytanie Mały Książę, ale Pijak domyślił się, o co Mały Książę chce go zapytać. - Nie, nie wszyscy Poszukiwacze Szczęścia stają się pijakami. Mądrzy Poszukiwacze znajdowali szczęście, choć nie zawsze tam, gdzie szukali i mimo że byli wyśmiewani przez takich głupców jak ja. - Opowiedz mi o tych mądrych Poszukiwaczach Szczęścia - poprosił Mały Książę. - Mądrymi Poszukiwaczami Szczęścia byli ci, którzy zrozumieli ostrzeżenie i nie roztrwonili tego, co najpierw zdobyli. Mądrzy też byli dlatego, że nie byli chciwi, zachłanni i nie myśleli tylko o sobie. Oni naprawdę zaczęli żyć szczęśliwiej, bo już zrozumieli, że utożsamienie szczęścia ze spełnieniem wszelkich zachcianek to okrutna pomyłka. A tak myślą ludzie bez wyobraźni. I wtedy stają się tacy jak ja - źli, obłudni, ponurzy i oszukujący siebie alkoholem... Stają się tak ślepi i głusi, że nie wiedzą, kiedy się smucić, a kiedy cieszyć... - To co jest szczęściem? - dociekał Mały Książę. http://www.butychiruca.pl ale zobaczyłem tylko siebie, zwykłego gołębia. Maska stała przy mnie i dłonią zburzyła wodę. Kiedy Lustro Prawdy wygładziło się, znowu zobaczyłem siebie, czyli trochę wystraszonego gołębia, takiego samego jak poprzednio. Wtedy zauważyłem też coś dziwnego. Bo choć Maska stała tuż przy mnie, nie widziałem w Lustrze Prawdy jej odbicia... - A co odpowiedziałeś napytanie Maski? - spytał Mały Książę głęboko poruszony opowieścią Gołębia Podróżnika. - Nie wiedziałem co trzeba robić, aby być sobą, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Odpowiedziałem jak umiałem: że wystarczy po prostu być sobą... - I wtedy Maska pokazała ci się bez maski? - Tak, i to było okropne. Pod maską była... pustka. Nie było nic - gołąb aż zadygotał, gdy o tym mówił. Milcząca dotąd Róża powiedziała cicho: - Nie wystarczy tylko być sobą. Trzeba chcieć tego i to umieć. Trzeba wciąż tworzyć siebie, aby być sobą... Ale najtrudniej robić to samotnie... Mały Książę chciał jeszcze zapytać, czy Gołąb Podróżnik zauważył, jaki cień miała Maska, lecz widząc

Henry spał nadal. Widać przywykł do kłótni dorosłych... Podeszła i mocniej otuliła go kocykiem, którego róg ssał przez sen. - Powiesz mi, co było w tym liście? A on znowu swoje! Z gniewem obróciła się ku niemu, gotowa do kolejnego starcia, lecz Mark uniósł ręce w po¬kojowym geście. - Może najpierw coś zjedzmy? - zaproponował. - Mu¬sisz być głodna. - Sięgnął po leżącą przy telefonie kartę. - Na co masz ochotę? - Mamy zjeść kolację tutaj, pamiętaj. - Oczywiście. Inaczej zawołasz tych osiłków, a oni wywloką mnie stąd za kołnierz, przez co pogwałcą prawo mię¬dzynarodowe. Nie mogę do tego dopuścić. Jestem zdany na twoją łaskę i niełaskę. - Posłał jej rozbrajający uśmiech. Tammy cofnęła się o krok. Sprawdź Wiedział, że Róża potrzebuje właściwej chwili, by rozwinąć swoją opowieść. - Dlaczego dorośli bywają tacy dziwni? - to pytanie nieustannie dręczyło Małego Księcia. - Może oni nie są dziwni, tylko po prostu są tacy jacy są... - ostrożnie powiedziała kiedyś Róża. - Nie, niektórzy dorośli naprawdę są dziwni, bardzo dziwni. Są tym dziwniejsi, im bardziej myślą o sobie... - odparł z gorzką stanowczością Mały Książę i poparł swoje stwierdzenie uwagami z pobytu na planecie Króla, Próżnego i Pijaka. - Tylko dzieci kogoś lubią lub nie lubią takim, jakim ten ktoś jest, nie patrząc na to, jakie zajmuje stanowisko. Król zaś... - A czy spotkałeś dorosłego, który nie wydał ci się dziwny? - weszła mu w słowo Róża. Mały Książę zastanowił się. Po chwili odparł: - Tak, spotkałem takiego dorosłego. Zaprzyjaźniliśmy się nawet. Opowiadałem ci już o nim. Był pierwszym człowiekiem, jakiego spotkałem na Ziemi. To on narysował mi baranka... Z uśmiechem Mały Książę wyjął z kieszeni kartkę podarowaną mu przez pilota na Ziemi. I choć z Różą wiele razy oglądali ten rysunek, zawsze przyglądali się narysowanej skrzynce z barankiem tak, jakby oglądali ją po raz