Sin spochmurniał.

- Świetnie. Gdzie jest Kingsfeld? Wystarczy domysł. Gdy lokaj się zawahał, uderzył go lufą w skroń. - Czy wspomniałem, że nie żartuję? - warknął, mrużąc oczy. - Auu! On mnie zabije! -Ja też. Wolisz zginąć teraz czy później? Decyduj. - Pojechał do Althorpe. Serce Sinclaira na chwilę przestało bić. - Sam? Marvin potrząsnął głową. - Wilkins i jeszcze dwaj ludzie mają się z nim spotkać w drodze. Wilkins był głównym koniuszym Hovarthów, potężnie zbudowanym mężczyzną o groźnym wyglądzie. - Co jeszcze mi powiesz? - Kazano nam mówić, że earl pojechał do Kingsfeld w pilnej sprawie i niedługo wróci. Geoffreys wie tyle samo co my. - W takim razie dobrze, że go nie zabiłem. Nie ruszajcie się stąd i bądźcie gotowi powtórzyć http://www.bhp-nabudowie.com.pl Pojawiły się kolejne fotografie. Madison. J.T. Jego wnuki z matką. Zdjęcia mogły być zrobione nawet w zeszłym tygodniu. – Sukinsyn – mruknął Jack, zaciskając pięści. – Co za sukinsyn! Na dole ekranu, wielkimi, czarnymi literami wypisane były słowa: ,,Urocza rodzina senatora Stanów Zjednoczonych, Jacka Swifta’’. W ten sposób Mowery chciał mu pokazać, że ma dostęp do jego najbliższych. Jack wyłączył komputer i odczekał chwilę, aż ból w klatce piersiowej się zmniejszył. Gdyby dostał ataku serca, czy to by powstrzymało

- Że mi pomagacie. I ścisz głos. - Dostrzegłszy spojrzenie Crispina, westchnął z rezygnacją. - Mów, wielkoludzie. - Zastanawiałem się właśnie, kiedy nas spytasz, czy odkryliśmy coś ciekawego. Sinowi nie podobało się to, co sugerował Szkot: Sprawdź – Zabierz je stąd w jakieś bezpieczne miejsce – dodał Sebastian i poszedł do domu. Lucy usłyszała trzaśnięcie drzwi i spróbowała się uśmiechnąć. – Trochę jestem spięta – wyjaśniła. – To dobrze – stwierdził Plato. – Będziesz bardziej czujna. – Co mam teraz zrobić? – Pomóż dzieciom spakować rzeczy. Dwie zmiany ubrania, dwie pary butów, przybory do mycia, żadnych zwierząt. – Śpiwory? Mam dużo turystycznej żywności, konserwowanej metodą liofilizacji... Usta Rabedeneiry zadrgały. – Lucy, ja nie zabieram ich w góry, tylko do jakiegoś motelu. – Zadzwonisz? – zapytała nieśmiało.