ich dzieciństwa. Zresztą już niedługo stąd wyjedzie. W Afryce czeka ją tyle pracy. Musi się otrząsnąć, przecież po to teraz z nimi jest. Żeby wybić go sobie z głowy. Naraz ujrzała ogromną fontannę i stanęła jak wryta. Zaparło jej dech. W życiu nie widziała czegoś równie pięknego. W środku wznosiła się wielka kamienna rzeźba w kształcie rozwiniętego kwiatu, z którego na wszystkie strony wylewała się woda. Na jego liściach przycupnęły leśne nimfy przechylające rzeźbione dzbany, a spływające z nich strumienie spadały w dół, rozpryskując się perliście na przejrzystej tafli. - Ładna, prawda? - zapytał Paolo. - Przepiękna. - Kto by pomyślał, że w sercu tętniącego życiem miasta istnieje taka oaza spokoju i harmonii. Pia przez chwilę przyglądała się fontannie. - Ale twój tata powiedział, że nie można iść dalej niż do fontanny. Więc może zawróćmy i... Gdzie się podział Paolo? Nagle rozległ się plusk. Odwróciła się i serce jej zamarło. - Paolo! Paolo! Chłopczyk leżał w fontannie, buzią w wodzie. Poły żółtego http://www.bezantybiotykow.com.pl - Mam nadzieję, że Sin mnie wytłumaczył - powiedział Kingsfeld, kiedy ruszyli przez salę. - Przypuszczam, że wielu mężczyzn zachwyca się pani urodą. - Nie wracajmy do przeszłości. Porozmawiajmy o innych rzeczach. Gdzie leży Kingsfeld Park? - W Staffordshire. Nie ma w Anglii piękniejszego miejsca. Może konkurować nawet z Althorpe. - Dużo czasu spędzał pan w Althorpe? Albo Thomas w Kingsfeld? Wiltshire i Staffordshire dzieli spora odległość. - Odwiedzałem go, kiedy mogłem. Thomas natomiast opuszczał Althorpe tylko wtedy, gdy wzywały go obowiązki w parlamencie, i czym prędzej wracał.
- Brzmi prawdopodobnie. Sinclair zmierzył służącego wzrokiem. - Nie jestem kompletnym osłem. A twoje dziesięć funtów jest już w drodze do Londynu. Roman spoważniał. - Bates nic nie znalazł? Sprawdź Zejdzie parę minut, zanim się stąd wydostanę. - W porządku, Gibbs. Nigdzie się nam nie spieszy. Wsiadając do powozu, dostrzegł spojrzenie, które wymienili lokaj i stangret, oraz ich domyślne uśmiechy, ale na wszelki wypadek zamknął drzwi na zasuwkę. Sięgnął po dłoń żony i rozpiął jej rękawiczkę. - Co robisz? Powoli ściągnął rękawiczkę. - Tutaj? - zapytała cała w pąsach. - Tak. Zdecydowanie tak. Ujął jej drugą rękę. - Nie zorientują się? - Pewnie tak. Zdjął jej płaszcz. - Ale... - Pocałuj mnie.