- Zanim opowiedziałeś, co ona ci zrobiła.

niecierpliwić. - Powiedz mi coś więcej. Może chodzi o jakieś zdarzenie z czasu wojny? Albo o kłopoty pieniężne? Mam nadzieję, że nie o inną kobietę... - Nie słyszałam dokładnie, ale obawiam się, że to coś znacznie poważniejszego. - Naprawdę? Papa mawia, że nigdy nie należy ufać torysom. Może próbują go oczernić, gdyż wybrał partię wigów? Są na niego z tego powodu bardzo obrażeni. - Podobno znalazł się jakiś człowiek, który może świadczyć przeciwko księciu. - Becky nie mogła się oprzeć swemu pomysłowi. Nie usłyszałam więcej, bo gospodyni o mało mnie nie przyłapała na podsłuchiwaniu. - Rozumiem. Abby, postąpiłaś słusznie, przychodząc z tym do mnie. - Och, dziękuję, milady. - Nawet jeśli to wszystko nieprawda, lepiej dmuchać na zimne. A może dowiedziałabyś czegoś więcej? - Może znalazłby się sposób... - Becky udawała, że się waha. - Widziałam, jak mój pan zamykał jakieś papiery na klucz w szufladzie. Pewnie mają coś wspólnego z tą sprawą. Co prawda nie wiem, co to było, ale... Parthenia nachyliła się do niej. - Abby, może rzuciłabyś na nie okiem? Co ty na to? Bo, widzisz, książę poprosił ojca o moją rękę. - Och, och! W takim razie... - Becky urwała, a potem, udając coraz większe http://www.beton-dekoracyjny.biz.pl/media/ - Coś dobrego? - Bardzo dobrego. Cudownego - odparł ledwo dosłyszalnie, całując ją z przejęciem. - Nie mogę z tobą zostać na zawsze, Alec. - Możesz. Oczywiście, że możesz. Zastanów się nad tym. Nagle zdała sobie sprawę, że już go więcej nie zobaczy i zebrało się jej na płacz. Michaił nie może się dowiedzieć, kim stał się dla niej Alec Knight. Objęła go jeszcze mocniej, wczepiła się wręcz w niego w przypływie desperacji. - Becky, nie można się tobą nacieszyć - westchnął kilka minut później, wspierając się o nią muskularną, zwilgotniałą i ciepłą od jej ciała piersią. - Jesteś po prostu niebiańska. Spójrz na mnie, kiedy będziesz zbliżać się do końca, chcę to odczuć razem z tobą. Chcę patrzeć wtedy na ciebie. Pozwól, żeby tak się właśnie stało. Dopiero wtedy zaczęła zdawać sobie sprawę, że coś ją jeszcze czeka, że satysfakcja przerodzi się teraz w błogość, a błogość w ekstazę. Jej jęki przybrały na sile, brzmiały coraz

Jęknął cicho. Nagle zrozumiała, czego pragnie Alec. I zrobiła to. Wsunął kurczowo palce w jej włosy. - Ach, jak miło, Becky. Dobra, mała dziewczynka. Ściągnął z niej przez głowę koszulę. Ciepłymi rękami gładził krągłości jej ciała, ostrożnie wnikając coraz głębiej w najbardziej intymne miejsce. Próbowała protestować, lecz powstrzymał ją. Był Alekiem Knightem i za punkt honoru miał zaspokojenie każdej kobiety, która znalazła się w jego Sprawdź Czuła, że Alec wróci z pustymi rękami. Przydałoby się jej kolejne gasidło do świec, żeby miała go czym uderzyć. - Co z niej za uparciuch! Jeszcze się pozwoli komuś zabić! - mamrotał gniewnie Alec, rozglądając się za nią. Pospiesznie pchnął sztony do rozdającego i zabębnił palcami w stół, gdy staruszek odliczał mu pięć czarnych i dwa czerwone. Alec dal mu napiwek, pobiegł do kasy i szybko zgarnął wygraną - całe pięćset gwinei. Potem zaczął szukać Becky. W gruncie rzeczy miała słuszność. Jeśli nie będzie się pilnował, łatwo może popaść w dawne, złe nawyki. Nie będzie mu jednak dyktowała, co ma robić i jak grać! Wybiegł przed dom i spytał portiera, czy jej nie widział. Potężny wykidajło wskazał bez słowa na jasno ubraną postać, ledwie widoczną w mroku. Wystarczyło na nią spojrzeć, by wiedzieć, że nie pójdzie mu z nią łatwo. Ręce założone na piersiach, chłodne spojrzenie... Nie musiała nic mówić, żeby dać wyraz swoim uczuciom. Tupnęła tylko nogą.