- Ty - rzekła dobitnie. - Staniesz za barem. Chciał zaprotestować,

w infiltracji i... - Zawahał się. - I w zabijaniu. Tak czy inaczej, dobrze mi szło i wyrobiłem sobie w okolicy markę. Miałem sprawy w Jacksonville, poważne, interesujące. Niektóre dotyczyły wielkich spółek. Sabotaż, defraudacja... Miałem mały, ale ładny domek nad wodą, przystań dla „Donzi". Miałem pracę, która sprawiała, że czułem 223 się pożyteczny, no i wart tych dość wygórowanych stawek, które pobierałem. Wtedy poznałem Kathy Nottingham. - Tę kobietę, która zginęła. - Tak. Kiedy po raz pierwszy przyszła do mojego biura, była bardzo zdenerwowana. Piękna, młoda kobieta w ciemnych okularach. Chodziło o banalną usługę, informacje o jej mężu. Powiedziałem, że nie zajmuję się już sprawami rodzinnymi. Kiedy jednak zdjęła okulary, zobaczyłem, że ma podbite oko. Chciała, żebym śledził jej męża. Wiedziała, że widuje się z inną kobietą, ale to jej nie interesowało. http://www.auto-floty.com.pl/media/ - I co u was? - Świetnie - wycedził ponuro Jeremy. - Moja najlepsza przyjaciółka nie żyje, waszym zdaniem została wampirem, który chce mnie zabić, dlatego zamierzacie przebić ją osinowym kołkiem. Jej matka w kółko do mnie wydzwania, a ja nie mam odwagi odebrać i porozmawiać z nią. W dodatku wygląda na to, że resztę życia będę musiał spędzić w ukryciu. Boję się, ale chcę ją zobaczyć. Gdybym powiedział to do kogoś innego, zamknęliby mnie w psychiatryku. - Całkiem zgrabnie udało ci się podsumować sytuację w kilku krótkich zdaniach - stwierdził Bryan. - Ale teraz pora się zbierać, robi się późno. Zaprowadzę was do domu Jessiki. Teraz - rzekł stanowczo. - Ale ona zainstalowała nas w swoim gabinecie - zaoponowała Nancy.

- Posłuchaj, Dane, tak naprawdę nikt tutaj nie zwraca na mnie uwagi. Jeszcze nie zrozumiałeś? Ktoś powinien się martwić, a nikt się nie martwi. Uważam więc, że nie mam wyboru, padło na mnie. - To nie jest tak, że się nie martwimy - zaprotestowała Sprawdź proces? - Tak, miał. Został zatrzymany przez policję, zanim zdążyłem go dopaść. Może i dobrze, mógłbym go wtedy zamordować. - Spojrzał bezradnie na Kelsey. - Wyszedł za kaucją. Znalazłem go w jakimś klubie i wylądowałem na noc w areszcie. Chybabym go zabił, gdyby ludzie mnie w końcu nie odciągnęli. Został potem skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci. Przekonał przysięgłych, że to był wypadek, że myślał, że ma wrzucony wsteczny bieg. Wyszedł po roku. - Dane, to naprawdę straszne. Bardzo mi przykro. Na czym miałaby jednak polegać twoja wina?