- Roll... Rollearren?! - Lereena odsunęła się, jakby zobaczyła jadowitego węża. -- Werrita heren tess?!

bluzce, dopasowanych dżinsach i fartuszku w białoniebieskie paski, z facetem w idiotycznym kitlu obok. Włosy miała nieco inne - dłuższe, może odrobinę jaśniejsze, chociaż mogły się tylko takimi wydawać w ostrym oświetleniu. Trochę młodsza, sądząc z okolicy oczu - jeszcze jeden dowód, że to powtórka programu nagranego kilka lat wcześniej. Co nie znaczy, że teraz wygląda starzej. Roześmiała się z czegoś, co ten facet powiedział. Śmiech zmienił ją w prawdziwą piękność. Przez tych kilka sekund była bardziej rozluźniona, prawdziwie beztroska, dopiero potem to wrażenie odpłynęło, a powróciła tamta, inna twarz. Twarz, która deklarowała, że wszystko idzie gładko, że Lizzie Piper świetnie sobie radzi ze wszystkimi, narzuconymi przez życie wyzwaniami, chociaż gdyby ją przycisnąć, przyznałaby się może do pewnych trudności. Taką właśnie twarz prezentowała Lizzie podczas obiadu w ubiegłym tygodniu. Twarz, która go wtedy tak zafascynowała. Która http://www.aranzacja-wnetrz.org.pl/media/ angażowała się we wszystko całą sobą, nie potrafiła nic robić połowicznie. - Nie, skąd. - Wychyliła się, żeby sprawdzić godzinę na zegarze piekarnika. - Czas już na ciebie. Zanim Novak znalazł na dworcu King's Cross automat telefoniczny, który nie tylko łykał monety, ale także łączył, było już wpół do dziewiątej. Włożył funtową monetę i wystukał numer. - Halo? Szorstki, męski głos - prawdopodobnie Patstona - zbił Novaka z tropu. - Przepraszam, kolego - rzekł szybko - musiałem wybrać zły numer.

kolejki drinków, która pomogłaby usunąć mu sprzed oczu widok z kostnicy. Nie myśl o tym. Karen Dean w granatowym kostiumie i białej bluzce, z ciemnymi włosami splecionymi w warkocz, zajrzała do pokoju, żeby zapytać, czy ma przynieść herbatę. Sprawdź - I boi się o swoje życie? Z tego, co pan mógł zauważyć? - Nie, tego akurat nie zauważyłem. Owszem, była bardzo smutna i przerażona, ale bardziej bała się fizycznego i psychicznego bólu niż utraty życia. Shipley podziękowała za drugą filiżankę herbaty, za to wzięła jeszcze jedno ciasteczko oraz oba listy, które prawnik wsunął w oddzielne plastikowe koszulki. - Pewnie przydadzą się pani moje odciski palców. Poprosi pani technika, żeby się ze mną skontaktował w tej sprawie? - Tak, dziękuję.