David został odstawiony na boczny tor. To musiało być cholernie trudne mieć w domu kobietę krzyżowca, myślała Susanna. Okazało się, że Milla ma charakter ze stali, nie pozwalała sobie na żaden kompromis. Kochała Davida, a mimo to od niego odeszła. Czyżby True wyobrażał sobie, że zdoła go przebić? Nie, wydawało się to Susannie wysoce nieprawdopodobne. Ale on naciskał; przywykł do tego, że „chcieć" oznacza „dostać". Susanna nie była na tyle głupia, by wyprowadzać go z błędu. Wiedziała lepiej od innych, jak bezwzględny potrafi być Gallagher. Zawsze uważała, by grać z nim jak najostrożniej. Drzwi prowadzące w głąb domu otworzyły się i stanął w nich Rip. - Będziesz tam siedzieć całą noc? - zapytał. O Boże. Czemu on jeszcze nie śpi? Kiedy indziej cieszyłaby się, zastając go czekającego na jej powrót. Ale nie dziś, nie tej nocy. Prawdopodobnie był wkurzony za ten numer z True i Millą, a Susanna nie miała teraz siły na kłótnie. - Jestem tak skonana, że mogłabym tu zasnąć - powiedziała, wychodząc ciężko z samochodu. - Powinnam była chyba zostać w szpitalu. http://www.aranzacja-wnetrz.info.pl zieloną wykładziną. Stoły przykryto białymi obrusami, nakrycia były starannie rozłożone, nie zapomniano też o świeżych kwiatach. Na końcu sali, na podium, ustawiono długi stół, za którym zasiądzie ona, inni organizatorzy, burmistrz i nastawiona prospołecznie część śmietanki towarzyskiej El Paso. Milla zawsze musiała przemawiać; po tylu latach nie potrzebowała już nawet notatek. Mówiła przecież za każdym razem o tym samym: o konkretnych przypadkach, którymi zajmowali się Poszukiwacze. O tych, które skończyły się dobrze, i o tych zakończonych tragicznie. Opowieści o udanych sprawach świadczyć miały o użyteczności organizacji Poszukiwaczy. Historie bez happy endu świadczyły, że Poszukiwacze mogliby działać jeszcze lepiej, przy odpowiednim poziomie finansowania. Dziś nie mogła uwolnić
- Pożyczyłem od znajomego - odparł, chwytając ją w pasie i podsadzając do kabiny. - Od znajomego? - zapytała, gdy Diaz usiadł za kierownicą. - Nie od przyjaciela? - Ja nie mam przyjaciół. To proste i okrutne oświadczenie wstrząsnęło Millą, uderzyło ją Sprawdź jeszcze raz mu wszystko wytłumaczyć. Od tamtego czasu nawet nie dzwonił. - To dobrze. Dobrze, że... nie jest natrętny Ale co z Poszukiwaczami? Pozostał waszym sponsorem? Dobrze, możesz już usiąść. Odruchowo się zasłaniając, Milla zdjęła nogi z fotela i przysiadła na skraju. Pielęgniarka wpisywała dane pacjentki do badania wymazu z szyjki macicy, a Susanna odwróciła się, by umyć ręce. - Powiedział, że nawet jeśli odmówię, nie wpłynie to na jego wsparcie dla fundacji. Trzymam go za słowo. - To dobrze. Nie sądzę, aby okazał się tak małostkowy Nie znam go zbyt dobrze, ale nie wygląda na obrażalskiego gościa.