kojarzyć z dwudziestotrzyletnią dziewczyną?

nigdy nie mijał. Jak na zawołanie zadzwonił telefon bezprzewodowy, który leżał na kuchennym blacie. - Nareszcie - mruknął Quincy i podniósł słuchawkę. - Halo. Cisza. Dziwne odgłosy w tle, jakby metal uderzał o metal. - Proszę, proszę! - odezwał się głos. - On sam, we własnej osobie, Quincy zmarszczył brwi. Ten głos kojarzył się z czymś z przeszłości. - Kto mówi? - Nie pamiętasz mnie? Już myślałem, że jestem waszym loco simpati¬ co. No, rozczarowujecie mnie, chłopcy federalni. Nagle głos skojarzył mu się z nazwiskiem. - Skąd masz ten numer? - spytał ostro Quincy, ale w tym samym mo¬ mencie dłonie zaczęły mu się pocić. Zerknął w stronę panelu systemu alar¬ mowego, żeby się upewnić, czy jest włączony. - Jeszcze nie wiesz? - Skąd masz ten numer?! - Spokojnie, amigo. Chcę tylko pogadać. Powspominać stare czasy w ten piękny wieczór. - Pierdol się - bez zbytniego zastanowienia rzucił Quincy. Nigdy nie przeklinał i w chwilę później żałował, że to zrobił, bo tamten facet zaczął się śmiać. http://www.abc-budownictwa.com.pl – Poproś Sandersa, żeby posłał dwóch funkcjonariuszy z policji stanowej do domu O’Gradych. Sandy i Becky muszą mieć pełną ochronę. Według wstępnych informacji Richard Mann – czy jak on się tam nazywa – zrobił to już trzykrotnie. Za każdym razem dochodziło do strzelaniny. I za każdym razem nie było świadków. Nie sądzę, żeby teraz chciał coś zmienić. Luke pobladł, ale kiwnął przytomnie głową. – Luke, masz kamizelkę? – Tak. – Załóż ją. I dopilnuj, żeby wszyscy zrobili to samo. – Myślisz, że ten sukinsyn nie wyjechał z miasta? – Wiem, że nie wyjechał. Jest gorszy niż dzika bestia. Ciągle musi podnosić poprzeczkę, żeby poczuć ten sam dreszczyk emocji. A teraz, niech go diabli, wyraźnie znowu się nudzi. 34

otyły i łysiejący. Według członków grupy AA Zikka twierdził, że ma jakieś kontakty z policją. Ale informację tę zdobyłam dwie godziny temu i jeszcze nie zdążyłam jej potwierdzić. - A drugi rysopis? - W Filadelfii używał nazwiska Tristan Shandling. Świadek twierdzi, że to mężczyzna wysoki, dobrze zbudowany i elegancko ubrany. Bardzo Sprawdź poczuła się dotknięta. Quincy stłumił westchnienie. Nie był przyzwyczajony do tego, że Kimberly jest taka wrażliwa. W końcu jednak nigdy nie żyła w takim stresie, cały czas zagrożona śmiercią. - Kimberly - powiedział cierpliwie - Rainie wynajęła de Beersa. Spotkała się z nim. Dała mu poważne zadanie, a to znaczy, że ufała mu i że go 229 lubiła. Nie pójdzie się wypłakać do kubka z kawą, ponieważ sprawa jest jeszcze świeża i na razie nie stać jej na ten luksus. Ale niech ci się nie wyda¬ je, że ona jest pozbawiona uczuć. I nie naskakuj na nią tylko dlatego, że czujesz się bezsilna. - Przepraszam. Ja tylko... Już nie poznaję samej siebie! - Kimberly podniosła głos. Odsunęła się od ojca, kręcąc głową. - Jestem spięta, miewam humory. W jednej chwili czuję się silna i opanowana. Czuję, że je¬