Rainie niepewnie spojrzała na Quincy’ego, który choć raz wyglądał na zbitego z tropu.

wykonał gest, jakby szukał lepszych słów. – Ale agresja fizyczna jakoś do niego mi nie pasuje. Danny jest maniakiem komputerowym, a nie łobuzem. Gdyby chciał się odegrać na szkole czy w ogóle na dorosłych, wydaje mi się, że wymyśliłby coś sprytniejszego. Może włamałby się do szkolnej bazy danych i zrobił bałagan w ocenach. Albo dostałby się do sieci wydziału komunikacji i odebrał prawo jazdy Vander Zandenowi. Coś pomysłowego. Po prostu... po prostu nie mogę sobie wyobrazić, żeby posunął się do morderstwa. – Danny od najmłodszych lat miał do czynienia z bronią – powiedziała Rainie. – Zna się na niej nie gorzej niż na komputerach. – Domyślam się. – Ale Mann nie wyglądał na przekonanego. – A co z panem Avalonem? – Zgłosił się po ciało. Zdaje się, że planuje nabożeństwo za duszę córki. – Ach tak? – Mann znowu wydawał się zaskoczony. – Musiałem źle zrozumieć. Melissa jest jedynaczką? Co za cios dla rodziców. Rainie zaczęła odpływać myślami. Tak jak przypuszczała od początku, Richard Mann wiedział niewiele. Pozując na eksperta, chciał zatuszować swoje błędy albo, co też możliwe, brak doświadczenia. Przecież to po prostu urzędnik publiczny, którego przerosła sytuacja. Podobnie jak i ją policjantkę Lorraine Conner. – Mamy powody sądzić, że w strzelaninę zamieszany był ktoś jeszcze – wyrwał się Quincy. – Naprawdę? – Mann uniósł brwi, a Rainie posłała agentowi druzgocące spojrzenie. Nie widziała potrzeby udzielania tego typu informacji. http://www.abc-budowadomu.net.pl/media/ Kiepsko. Mógłby i mnie sanitariuszy użyczyć – pomyślał z rozdrażnieniem urzędnik. Demonstruje, że dla światowej znakomitości władze gubernialne to żadne władze. Też, tak jak przeor, obraził się za ton listu. W przeciwieństwie jednak do archimandryty doktor raczej podobał się Berdyczowskiemu. Spokojny, rzeczowy, lekko, niewyzywająco ironiczny. Wysłuchawszy śledczego, rozsądnie zaproponował: „Najpierw niech pan obejrzy swojego Lentoczkina, a potem wrócimy tutaj i porozmawiamy”. Ale, jak już mówiliśmy, popatrzeć na Aloszę okazało się wcale nie tak łatwo. Po dalszych kilku minutach udało się zagnać dzikiego mieszkańca dżungli w kąt i wtedy, nareszcie, bieganina się skończyła. Zza wspaniałego krzewu, obsypanego nienaturalnie granatowymi kwiatami (za nim była już tylko szklana ściana), wychylała się kędzierzawa głowa z wytrzeszczonymi w przerażeniu błękitnymi oczyma. Pan Matwiej zauważył, że

wywnioskowała, że w klasztorze stało się coś nadzwyczajnego. Nie chce mówić – nie trzeba. Wahała się przez chwilę, czy brać ze sobą sakwojaż, ale w końcu go zostawiła. Uznała, że jechać do monasteru z narzędziem mordu to świętokradztwo. Dla zabezpieczenia się przed ciekawską służbą zawinęła rewolwer w koronkowe pantalonki i wsunęła na samo dno. Pomoże czy nie – Bóg jeden raczy wiedzieć. Sprawdź – Danny kochał tę kobietę, Rainie. Dlatego iks wybrał właśnie ją. Czy można lepiej zademonstrować swoją władzę nad zagubionym dzieciakiem, niż zmuszając do udziału w morderstwie osoby, która była dla niego najważniejsza. Jednej z dwóch, którym zaufał. – Ależ to nie ma żadnego sensu – wybuchnął Sanders. – Nikt nie zwróci się przeciw człowiekowi, którego lubi. Wykorzystać można raczej negatywne uczucia, grać na nienawiści. No wiecie... „Twój ojciec jest palantem? Mój też był. A teraz powiem ci, co mu zrobiłem, chłopcze”. Quincy pokręcił głową. – To prawda, ale więź nie jest wtedy taka silna. Nie tak silna, jakiej potrzebuje nasz iks. Według klasycznych technik indoktrynacji, musisz zwrócić nowicjusza przeciwko temu, co kocha najbardziej. Wtedy dopiero wiesz, że masz nad nim pełną władzę. Pewien kanadyjski seryjny morderca zmusił swoją żonę do udziału w gwałcie i morderstwie jej własnej siostry. Potem nie potrafiła już zbuntować się, bo musiałaby przyznać się do tego, co zrobiła. A poza