19

- Więc lepiej nie mów. - Czyli jesteś tego samego zdania? - Wcale nie - odparta Susan odrobinę za ostro. - Ani trochę. Arden uniósł brwi i ponownie wzruszył ramionami. - No i bardzo dobrze. Gilly otworzyła drzwi, gdy tylko usłyszała warkot taksówki pod willą - budynkiem z różowego kamienia z kremowymi okiennicami i czerwoną dachówką. W przylegających ogrodach kwitły jaśminy i inne kwiaty o upajającym zapachu. - Wyglądasz na wykończoną. - Bo jestem. - Chłopaki grają w jakąś okropną grę na komputerze, a Sophie już śpi. - Nic jej nie dolega? Zwykle nie daje się zapędzić tak wcześnie do łóżka. - Absolutnie nic. Tylko dość długo pływała, potem bez końca grała w siatkówkę z chłopcami, więc w końcu padła. http://www.abc-budowadomu.com.pl/media/ paru minutach opuszczono. - Nie lepiej wziąć taksówkę? - zapytała Lizzie, próbując przeniknąć wzrokiem most. - Dokąd my właściwie idziemy? - A widzi tu pani jakąś wolną? - odparła zrzędliwie Clare. Lizzie rozejrzała się, już znowu kompletnie wykończona, ale wszystkie czarne taksówki miały powyłączane znaki świetlne. - Przepraszam, ale nie mogę tak szybko chodzić. Clare ujęła ją pod ramię. - Pomogę pani. Lizzie nie przepadała za tak bliskim kontaktem fizycznym

Powinnam zawiadomić Keenana. Tyle że Shipley miała pomysł - w tych okolicznościach dość ekstrawagancki i z pewnością zakrawający na ironię losu - że w tym akurat momencie Robin Allbeury wykonuje lepszą robotę niż ona i Keenan razem wzięci Sprawdź - Och... Od „Fernand Point uważał..."? - Od samego początku, proszę. Lizzie popatrzyła na kurczaka, modląc się w duchu, by nie wyśliznął się z jej mokrych od potu dłoni, i zaczęła po raz kolejny mówić tekst. - Byłaś fantastyczna, skarbie - pochwalił ją Bill Wilson po godzinie albo - jak wydawało się Lizzie - po dwudziestu godzinach, całując ją w rozgrzany, wilgotny policzek. - I czyż ten kurczak nie wygląda bajecznie? - Jest taki piperowski - zauważył Richard Arden, całując ją także. - Tylko niech nikt nie waży się go jeść - ostrzegła ich