kwestia czasu.

Cissy od rana, a małego od południa. Jako matka - usmiechneła sie do niego odrobine drwiaco - mam troche obowiazków. - Wiec wezmiemy kawe na wynos - powiedział Nick. Weszli na parking i w milczeniu ruszyli w strone furgonetki. Marla czuła tepy ból w szczece, dreczyły ja pytania, na które nie umiała sobie odpowiedziec. Kim własciwie jest? Dlaczego jej ojciec uwa¿a ja za kogos innego? Dlaczego nic jej sie nie przypomina? Dlaczego ktos chce, ¿eby zgineła? Dlaczego, skoro jest me¿atka, czuje tak silny pociag do innego me¿czyzny? Opadła na siedzenie i zamkneła oczy. Odgłosy miasta - szum samochodów, pisk opon, trabienie klaksonów - przycichły, kiedy Nick właczył radio i rozległy sie dzwieki jakiejs piosenki country. Co ona wyprawia, nawet jesli tylko jedzie z tym człowiekiem na kawe? To nie wró¿y nic dobrego. W koncu ubiegłej nocy miała okazje sie przekonac, jak łatwo czasem ulec pokusie. Nawet teraz na mysl o jego dłoniach, bładzacych po jej ciele, wsuwajacych sie pod satyne pid¿amy, nagie zrobiło jej sie goraco. A z drugiej strony, czy to istotnie byłby taki grzech? http://www.5dniwojny.pl Charles Biggs nie ¿yje - najwyrazniej ktos pomógł mu rozstac sie z ¿yciem, ktos wslizgnał sie do szpitala, przebrał za lekarza i udusił nieszczesnika. Pam Delacroix, czy jakas inna kobieta bardzo podobna do Marli Cahill, te¿ wróciła na łono stwórcy. To wszystko coraz bardziej wyglada na spisek. Ale jaki? Kto sie za nim kryje? Kto miał byc ofiara? Paterno zmarszczył brwi. Motyw. Tego teraz potrzebuje. Kto pragnał smierci tych trzech osób? - Sukinsyn - mruknał, naciskajac guzik klawiatury, i odchylił sie do tyłu w swoim krzesle. Drukarka zaszumiała cicho. Od poczatku cos tu nie grało, ale nie bardzo umiał 157 okreslic co. Dostał te sprawe po kims. Dwie ofiary, które

- Ale nie zabrałas go ze soba. - Nie... chyba... chyba rozmawiałysmy o nim, ale... - W głebi duszy wiedziała ju¿, ¿e chodziło o cos wiecej, ale nie była w stanie poskładac strzepów wspomnien w logiczna całosc. - Nie wiem - przyznała w koncu. - To wróci. - Nick spojrzał na zegarek. - Lepiej ju¿ Sprawdź Joanna spojrzała na nia z troska. - Có¿, tak. O tym chyba te¿ zapomniałas.. - Na to wyglada. Joanna dopiła wino jednym haustem i spojrzała na zegarek. - Słuchaj, wiem, ¿e niedługo zabawiłam, ale naprawde musze ju¿ leciec. Musze odebrac dzieciaki z tae kwon, rozumiesz. 143 - Dzieki, ¿e wpadłas. - Nie ma sprawy. Dziekuje za wino... ale, ale, mo¿e zjadłabys z nami lunch, jak ju¿ pozbedziesz sie tych drutów? Robin i Nancy tak¿e bardzo chciałyby sie z toba spotkac. Mogłybysmy zagrac w tenisa, a jesli nie bedziesz jeszcze w