znajomy głos i odwrócił się na krześle.

Jak Jennifer i Antony. Otrząsnęła się. Jennifer nie wyglądała dziś najlepiej. Masowała bolące plecy, czego wcześniej nie robiła. Pia stała już w drzwiach, kiedy zadzwonił telefon. Pewnie mama o czymś zapomniała. - Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć? - Pia? Pia poznała głos. To Ellen z organizacji humanitarnej. - Cześć, Ellen. Przepraszam, myślałam, że to ktoś, z kim przed chwilą skończyłam rozmowę. Rzadko miewam telefony. O co chodzi? R S Po kilku minutach rozmowy Pia odłożyła słuchawkę i ruszyła do Jennifer, podzielić się najnowszymi wieściami. Tak oto jej problem z Federikiem sam się rozwiąże. Bo przecież przestanie roić o niedosiężnym księciu, gdy będą ich dzielić trzy tysiące kilometrów, prawda? R S ROZDZIAŁ SIÓDMY - Federico. Federico, obudź się. http://www.470er.pl/media/ lub choćby miłym facetem. Mówił tylko, że ma do niego zaufanie i że Lucy powinna się z nim skontaktować, gdyby potrzebowała pomocy. Najwyraźniej okazało się to pomyłką, ale o tym Colin nie mógł wiedzieć. Wytarła się wielkim, puszystym ręcznikiem i posypała ciało ziołowym pudrem, pochodzącym z tego samego źródła co żel. Burza ucichła ale ze wschodu nadal dobiegały grzmoty. Powietrze było chłodniejsze i mniej parne. Lucy trochę się uspokoiła. Po spotkaniu z Sebastianem czuła się wyczerpana. Popatrzyła na swoje odbicie w lustrze. Od czasu śmierci Colina rzadko myślała o sobie jak o kobiecie. Była matką, właścicielką firmy, wdową, osobą, która próbowała pozbierać się po nagłej tragedii, ale prawie nigdy nie przychodziło jej do głowy,

Markiz znieruchomiał na moment, po czym pieszczotliwie musnął kciukiem kącik jej ust. - A jeśli nawet tak? - Zmysłowe wargi wykrzywiły się w uśmiechu, od którego zaparło jej dech. - Tyle że ja nie mam żadnych przyjaciół. Wyłącznie rywali. - Więc chce mnie pan pocałować. Sprawdź korupcji toczącej rządy sąsiednich krajów. Widząc nieprzekonaną minę Pii, dodał: - Nie zrozum mnie źle. Nasze stosunki układały się bardzo dobrze, brakuje mi jej. Jednak w naszym małżeństwie nie było żaru i pasji, nie było namiętności. - Zrobiłbyś to jeszcze raz? Federico podniósł się i popatrzył jej prosto w oczy. R S - Nie. I nie tylko dlatego, że mam poczucie winy wobec Lucrezii. Postąpiłem tak, jak powinien postąpić ktoś na moim miejscu, ale przez to pozbawiłem się czegoś bardzo ważnego. Najważniejszego. Nie poszedłem za głosem serca. Gdybym ożenił się z kimś takim jak ty... Z kimś, dla kogo byłbym